wtorek, 28 lutego 2012

Sylwia poleca ...


           Książka opowiada o niezwykle szalonej i wyjątkowej rodzinie Rybackich. Już na pierwszej stronie poznajemy osiemnastoletniego Wiktora. Jest nieśmiały, sympatyczny i bardzo wysportowany. Państwo Rybaccy mają też córkę, również dość nieśmiałą Wikę, zwaną też czasem Pysiakowską. Rodzice, to ubóstwiający majsterkować, lecz niestety chory na serce pan Waldek oraz pani Wanda, pracowita kobieta, która na naszych oczach piszę książkę i tym samym odnosi sukces.
         Rodzina ta nie może narzekać na brak przygód. Trener akrobatyki mówi Wiktorowi, że powinien odejść z klubu, bo stał się za wysoki na ten sport. Tego samego dnia Wiktor poznaje papugę, którą zatrzymuje i nazywa Diupą. Pysiakowska w tym samym czasie zostaje przyłapana na czytaniu cudzych listów. Nie zabrakło też wątku miłosnego. Starszy syn państwa Rybackich poznaje w autobusie uroczą, ale szaloną Damrokę, w której się zakochuje, podczas gdy Wiką interesuje się nowy kolega w klasie, Daniel. Poznajemy tez siostrę-bliźniaczkę pani Wandy i jej synka Krzysia oraz babcię Wiki i Wiktora. Wika pomaga też niewidomemu panu Henrykowi, który po krótkim czasie staje się przyjacielem rodziny, a następnie zakochuje się i żeni z babcią dziewczyny.
         Książka bardzo mi się podoba. Zacznę od okładki. Wyraża bardzo wiele. Jest na niej obrazek narysowany w sposób charakterystyczny dla serii, z której pochodzi książka. Jest to kontur kolorowej papugi, ale zamiast tułowia ma ona serce, z którego odchodzi ptasi ogon. Moim zdaniem taki obrazek bardzo przyciąga uwagę czytelników, dlatego, że jest wyjątkowy. Przechodząc do grubości książki, zadowoli każdego. Jeśli chodzi o tych, którzy nie lubią czytać, książka nie jest bardzo gruba. Liczy 224 strony, więc jest o połowę cieńsza od słynnego „Zmierzchu”. Ale zadowala tez osoby, które lubią czytać. Autorka postarała się, żeby książka była dosłownie przeładowana treścią – w końcu opisuje pół roku pełnego zaskakujących zwrotów akcji.
         Jednak, z tych dwóch zalet, które opisałam według mnie najważniejsza jest treść. Książka zainteresowała mnie od początku i pokazała, jak bardzo, oceniając bohaterów, od początku się pomyliłam. Kiedy czytałam o Wiktorze, myślałam, że jest płytkim sportowcem, jednak czytając dalej, wyrobiłam sobie pogląd, że jest bardzo sympatycznym i odpowiedzialnym chłopakiem. Myślałam też, że Wika jest niedbającą o szkołę imprezowiczką, ale zmieniłam zdanie i teraz sądzę, że jest niezwykle pomocna i kulturalna. Bardzo podoba mi się też postawa bohaterów na różnych życiowych zakrętach. Dają młodzieży dobry przykład. Na przykład Wiktor, kiedy przyszedł załamany do domu po wyrzuceniu z klubu i wypił swoje pierwsze piwo, tak o nim myślał : „Piwo było obrzydliwe. Sam nie wiedział, czy bardziej przypomina mu sfermentowaną nalewkę domowej roboty, jaką kiedyś uraczył go kolega, czy podłego gatunku oranżadę".
         Jednymi z moich ulubionych wątków, są te śmieszne. Przygoda papugi „Diupy”, która przez swoją ciekawość poparzyła się petardą. Innym śmiesznym wątkiem jest telefon Damroki, który delikatnie mówiąc zadzwonił w niewłaściwym momencie.
 „Zadzwonił telefon. Nikt z rodziny nie zdążył nawet podnieść się z miejsca, gdy Wiktor jak goniony przez sforę rozwścieczonych psów wypadł z łazienki i rzucił się do słuchawki.
        Tak? - piana z aloesowego płynu do kąpieli okleiła mu łydki i wolno spływała na dywanik w przedpokoju.
Wiktor nerwowo poprawiał maleńki ręcznik, którym zasłaniał sobie newralgiczne miejsca mokrego ciała. Na głowie miał spieniony szampon przeciwłupieżowy, a w lewym oku dokuczliwą pianę.
        Oczywiście, że nie przeszkadzasz. - Zadygotał z zimna, a rodzina zadrżała ze śmiechu. - Nie, nic nie robię. - spiorunował ich wzrokiem. - Doskonały moment. - Rodzina wiła się w konwulsjach. - Tak? Naprawdę?”

         Słowo na koniec: moim zdaniem to idealna książka dla każdego. Nawet dorosły doceni błyskotliwy humor i  „wciągnie się” w wir niecodziennych przygód rodziny Rybackich i ich papugi.


Sylwia Gałązka kl.Id

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz