Kiedy czytam na przystanku spotykam się z różnymi reakcjami różnych ludzi. Jedni patrzą na mnie ze zdziwieniem. Inni nie zwracają uwagi. Niestety od tych młodszych często spotykam się z czymś w rodzaju pogardy. I jest to przykre. Mam wrażenie, że wiele osób w moim wieku jest po prostu pustych. Nie dostrzegają wartości słowa pisanego. Liczy się dla nich, ile mają "followersów" na instagramie, lików pod ostatnim zdjęciem, czy ile wyświetleń zdobył ich tik tok. Nauka? Po co? Przecież zostanę influencerką/em, stanę się sławna/y i będę zarabiał/a dużo pieniędzy. Zbyt często spotykam się z takim tokiem myślenia wśród moich rówieśników.
Ludzie pytają mnie dlaczego czytam? Uśmiecham się tylko lekko i wzruszam ramionami odpowiadając: „Bo lubię”. A jak jest naprawdę?
Dla każdej grupy wiekowej są inne książki. Siedmiolatek nie będzie rozumiał „Pana Tadeusza”, a dwudziestolatek nie będzie trzymał na swojej półce bajek na dobranoc z innych względów niż sentymentalne lub myśli o własnej latorośli. Jako dzieci w naszych książkach spotykamy się ze światem wyidealizowanym. Dobro wygrywa ze złem i tak dalej i tak dalej. Uboga, piękna dziewczyna poślubia pięknego księcia i wszyscy żyją długo i szczęśliwie, a zła macocha, która chciała im w tym przeszkodzić jest ukarana. Klasyk klasyków od Braci Grimm.
W kolejnych latach czytane przez nas dzieła zaczynają poruszać już trochę inną tematykę. Chociaż w większości schemat nadal pozostaje ten sam. „Zło” przegrywa. Nadal jest zasiewana w nas wiara w dobrych, miłych ludzi, którzy dla ważnej sprawy zrobią wszystko. W pewnym momencie odruchowo zaczynamy sięgać po bardziej interesujące nas działy. Jedni idą w poradniki, inni uciekają w fantasy. Jeszcze inny odłam ludzi kieruje się w stronę kryminałów, horrorów, thrillerów. Interesuje ich jak popełniono zbrodnie, kto się na nią odważył, co nim kierowało? Ciekawi ich mrok lub jak z nim walczyć.
Zawsze mnie zastanawiało, co autorom literackich koszmarów czy kryminałów siedzi w głowach? Co musieli przejść, żeby być w stanie stworzyć niekiedy naprawdę straszne i drastyczne opisy? Jak do tego doszli?
Osoby, które pragną miłości najczęściej sięgają po dzieła o tematyce obyczajowej, romantycznej. Wydaje im się, że chcą przeżywać to samo, co bohaterowie ich ulubionych utworów. Nie zawsze jednak wiedzą, o czym marzą.
Istnieje platforma internetowa i aplikacja na telefony o nazwie „Wattpad”. Pisarze amatorzy mogą tworzyć i publikować tam swoje własne powieści, opowiadania, wiersze. Jedne z nich wchodzą na szczyt i mają milionowe wyświetlenia, a inne otrzymują maksymalnie dziesięć punktów. Po co o tym mówię?
Ludzie pytają mnie dlaczego czytam? Uśmiecham się tylko lekko i wzruszam ramionami odpowiadając: „Bo lubię”. A jak jest naprawdę?
Dla każdej grupy wiekowej są inne książki. Siedmiolatek nie będzie rozumiał „Pana Tadeusza”, a dwudziestolatek nie będzie trzymał na swojej półce bajek na dobranoc z innych względów niż sentymentalne lub myśli o własnej latorośli. Jako dzieci w naszych książkach spotykamy się ze światem wyidealizowanym. Dobro wygrywa ze złem i tak dalej i tak dalej. Uboga, piękna dziewczyna poślubia pięknego księcia i wszyscy żyją długo i szczęśliwie, a zła macocha, która chciała im w tym przeszkodzić jest ukarana. Klasyk klasyków od Braci Grimm.
W kolejnych latach czytane przez nas dzieła zaczynają poruszać już trochę inną tematykę. Chociaż w większości schemat nadal pozostaje ten sam. „Zło” przegrywa. Nadal jest zasiewana w nas wiara w dobrych, miłych ludzi, którzy dla ważnej sprawy zrobią wszystko. W pewnym momencie odruchowo zaczynamy sięgać po bardziej interesujące nas działy. Jedni idą w poradniki, inni uciekają w fantasy. Jeszcze inny odłam ludzi kieruje się w stronę kryminałów, horrorów, thrillerów. Interesuje ich jak popełniono zbrodnie, kto się na nią odważył, co nim kierowało? Ciekawi ich mrok lub jak z nim walczyć.
Zawsze mnie zastanawiało, co autorom literackich koszmarów czy kryminałów siedzi w głowach? Co musieli przejść, żeby być w stanie stworzyć niekiedy naprawdę straszne i drastyczne opisy? Jak do tego doszli?
Osoby, które pragną miłości najczęściej sięgają po dzieła o tematyce obyczajowej, romantycznej. Wydaje im się, że chcą przeżywać to samo, co bohaterowie ich ulubionych utworów. Nie zawsze jednak wiedzą, o czym marzą.
Istnieje platforma internetowa i aplikacja na telefony o nazwie „Wattpad”. Pisarze amatorzy mogą tworzyć i publikować tam swoje własne powieści, opowiadania, wiersze. Jedne z nich wchodzą na szczyt i mają milionowe wyświetlenia, a inne otrzymują maksymalnie dziesięć punktów. Po co o tym mówię?
Jakiś czas temu odkryłam tam jedną z najbardziej poruszających książek, jakie zdarzyło mi się przeczytać. W zasadzie ma to być trylogia, jednak w tym momencie możemy przeczytać tylko pierwszą i połowę drugiej części. Powieść jest ciągle pisana. Jest to historia o mocno toksycznej znajomości chłopaka i dziewczyny. Nathaniel Shay i Victoria Clark pochodzą z dwóch różnych światów. Ona pochodzi z dobrego domu, gdzie matka jest mocno związana ze światem politycznym, a ojciec odszedł dawno temu, dlatego dziewczyna go nienawidzi. Nate ma opinię niebezpiecznego. Bierze udział w nielegalnych walkach bokserskich. Jego ojciec znęcał się nad nim, młodszym bratem i nad ich matką, ale udało im się uciec. Niestety jedyną kobietę, którą kocha i która go urodziła, pokonał rak. Mały brat mieszka w Kanadzie, gdy starszy Shay codziennie mierzy się ze swoimi demonami w Culver City. Nasza główna bohaterka jest jedną z nielicznych, która zamiast groźnego chłopaka, widzi zniszczonego, wypranego z emocji człowieka. Zaczynają mieć mocno skomplikowaną relację. Żadne z nich nie wie, co czuje do drugiego. Vic, za wszelką cenę stara się „naprawić” Nathaniela. Niestety, kiedy próbujemy „włączyć” komuś z powrotem uczucia, najczęściej tracimy własne. I tak było w tym przypadku. W ostatnich opublikowanych rozdziałach możemy przeczytać jak waleczna, pyskata Victoria Clark „umiera”. Chłopak, który pokazał jej inne życie niż wypucowane sale bankietowe, sprawia, że nasza bohaterka jedyne co czuje to pustka. Łamie swoją obietnicę, że nigdy nie odejdzie od Nate’a. Uwalnia się od niego. Sprawia jej to ogromny ból, ale mimo wszystko decyduje się na tak odważny czyn. To nie będzie koniec ich historii. Jak mówiłam, ma to być trylogia, a my jesteśmy dopiero w połowie. Mimo rozległych i poruszających opisów, bardzo często w komentarzach pod opowiadaniem czy pod tweetami na tweeterze czytam, jak to niektóre dziewczyny „marzą” o takiej relacji. Chce mi się wtedy śmiać. Jak można pragnąć zniszczenia poprzez miłość? Jak można chcieć płakać przez kogoś, kto najprawdopodobniej nie czuje już nawet bólu? Nie wiem, czy kiedykolwiek to zrozumiem.
Mówi się, że książki są dobre, rozwijają itd. Ale co w przypadku, gdy czytanie prowadzi do sytuacji wymienionej powyżej?
Więc dlaczego tyle osób czyta? Czemu ja czytam? Sądzę, że jest to swojego rodzaju forma ucieczki. Kiedy zanurzam się w literaturze, skupiam się tylko i wyłącznie na niej. Moje problemy chociaż na chwilę odchodzą w zapomnienie. Uważam, że nie jestem jedyna. Patrząc, co się dzieje z dzisiejszym światem i rosnącą plagą depresji można stwierdzić, że każdy przed czymś ucieka. Różną się tylko sposoby, jak to robimy.
Moje to książki, muzyka, rysunek. A ty? Jak odganiasz demony? Gdzie uciekasz? Czym je maskujesz? Nigdy nie poznam odpowiedzi na te pytania. Mimo to życzę Ci szczęścia, drogi czytelniku. Życzę Ci, żebyś nie musiał uciekać i nie musiał się bać. Życzę Ci spokoju, który odnajdziesz w czytaniu i książkach!
Mówi się, że książki są dobre, rozwijają itd. Ale co w przypadku, gdy czytanie prowadzi do sytuacji wymienionej powyżej?
Więc dlaczego tyle osób czyta? Czemu ja czytam? Sądzę, że jest to swojego rodzaju forma ucieczki. Kiedy zanurzam się w literaturze, skupiam się tylko i wyłącznie na niej. Moje problemy chociaż na chwilę odchodzą w zapomnienie. Uważam, że nie jestem jedyna. Patrząc, co się dzieje z dzisiejszym światem i rosnącą plagą depresji można stwierdzić, że każdy przed czymś ucieka. Różną się tylko sposoby, jak to robimy.
Moje to książki, muzyka, rysunek. A ty? Jak odganiasz demony? Gdzie uciekasz? Czym je maskujesz? Nigdy nie poznam odpowiedzi na te pytania. Mimo to życzę Ci szczęścia, drogi czytelniku. Życzę Ci, żebyś nie musiał uciekać i nie musiał się bać. Życzę Ci spokoju, który odnajdziesz w czytaniu i książkach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz