poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Wywiad z czytelniczką miesiąca!




 Opowiedz o swoim czytaniu, swoich ulubionych książkach, ulubionych autorach...
Moją ulubioną autorką jest Stephenie Meyer, bo to ona napisała moją ulubioną serię książek - sagę „Zmierzch”. Jeśli chodzi o to w jakich okolicznościach czytam to robię to w nocy, jak już wrócę do domu i się wypełnię swoje obowiązki szkolne.  Jak już zacznę czytać to czytam do 1 lub 2 w nocy i nie mogę skończyć. Codziennie czytam co najmniej 3 godziny. Do nieprzespanych nocy można się przyzwyczaić. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki. Przeczytałam ich bardzo dużo, ale mam kilka ulubionych. Mimo wszystko najbardziej lubię „Zmierzch”, „Księżyc w nowiu”, „Zaćmienie” i  „Przed świtem”. Można się przy nich bardzo wzruszyć. Te książki nauczyły mnie, że nie ważne jakiej ktoś jest rasy (nawet czy to wilkołaki i wampiry), tylko jakie ma wnętrze, nauczyła mnie, że nie wolno dyskryminować innych ludzi (lub niekoniecznie ludzi  J) oraz czym właściwie jest miłość.
 Jakie jest Twoje najlepsze, a jakie najgorsze wspomnienie związane z książką?
Najgorsze wspomnienie związane z książkami jest takie, że kiedyś nie chciałam ich czytać. To było potworne! Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak brak czytania może być męczący! Książka sprawia, że jak czytam to czuję się jakbym to ja była w niej główną bohaterką. Odrywam się od rzeczywistości i nie myślę o tym, jaki nasz świat jest nudny i przewidywalny. Wolę myśleć, że wampiry, czarodzieje, wilkołaki czy w ogóle jakaś magia istnieją. Kiedyś w jakimś serialu usłyszałam jak jedna z bohaterek mówi, ze czytanie jest jak telewizor w głowie, ale to za mało powiedziane!
Nie mam najlepszego wspomnienia związanego z książką czy z czytaniem, gdyż samo czytanie jest pięknym wspomnieniem. Bez książek nie byłabym taka szczęśliwa jak jestem teraz. Każdy kto uważa swoje życie za nudne, trudne, nieudane powinien jak najszybciej odwiedzić bibliotekę i poprosić o odrobinkę radości.
Czytać czy oglądać? Co jest lepsze?
Czytać czy oglądać? Oto jest pytanie! Hmm... Wydaje mi się, że lepiej jest czytać, bo czytając bardziej wczuwamy się w sytuacje, w książce jest zawartych więcej informacji, film nie jest dokładny, nie ukazuje wielu istotnych szczegółów. Film co prawda ma zalety takie jak ta, że nie trzeba się męczyć z przetwarzaniem literek w mózgu, ale to już okropne podejście do sprawy. Telewizor niszczy wzrok, silnie uzależnia, a przy tym nie jest tak pouczający jak książka, bo został stworzony tylko do celów rozrywkowych. Czytanie pomaga radzić sobie ze skupieniem, wspomaga kreatywne myślenie, pomaga opanować sztukę szybkiego czytania, a także wzrusza i wciąga o wiele lepiej niż film. Na dodatek przyjemność obcowania z treścią książki jest o wiele dłuższa niż z filmem, co na mnie działa uspokajająco, bo jak kończy mi się idealna książka to płaczę, że już koniec tego dobrego.
Jakie książki powinny być Twoim zdaniem zekranizowane?
Książki, które nie są zekranizowane, a powinny to „Cienie na księżycu”, „Lista życzeń”, wszystkie części „Serii Niefortunnych zdarzeń”. Wybrałam je, ponieważ naprawdę mnie zaciekawiły, a także dzieje się tam tyle rzeczy, że wyszłyby na ich podstawie naprawdę dobre film. Książki nie są tylko zabawne albo tylko smutne. Są w nich zawarte zabawne treści, ale tez tragiczne wydarzenia. Treści filmów na pewno nie znudziłyby odbiorcy. Widzowie nie usnęliby, a nawet gruboskórzy ludzie okazaliby jakieś emocje. Nie będę opisywać tych książek, bo chcę, aby każdy sam je przeczytał. Są tego warte.
Książka, która zmusiła Cię do czegoś nowego.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale jestem pewna, że dzięki książkom zawarłam wiele nowych znajomości, stałam się odważniejsza i o wiele bardziej rozmowna. Wbrew stereotypom, które mówią, że w bibliotece są same „kujony” i „lamusy” ja uważam, że są tam naprawdę fajni ludzie i przede wszystkim da się z nimi NORMALNIE porozmawiać  J
Książka, przy której się wzruszyłaś.
Niewątpliwie  wzruszyłam się czytając każdą część „Zmierzchu”, bo ta miłość i przyjaźń udziela się czytającym,  „Cienie na księżycu”, bo nie wiem, jak można narazić własną córkę na pewną śmierć i takie cierpienia,  „Listę życzeń”, bo ukazuje, że każdy może się zmienić, a to w jaki sposób jest to ukazane w tej książce wzrusza do łez.  Czytałam wiele książek, m.in. całą serię Harry’ego Pottera, cześć książek  Ulysesssa Moora, prawie całą serię Serii Niefortunnych zdarzeń, ale nic nie wzruszyło mnie tak, jak książki wymienione na początku.
Zagrajmy w skojarzenia. Książka...
Książka kojarzy mi się ze snem. Mogą być straszne, wzruszające, wesołe, zagadkowe i tajemnicze.
Skąd wiesz co warto przeczytać?
Zazwyczaj książki, które czytam polecają mi znajomi, nauczyciele, pracownicy biblioteki, rodzina, ale czasami jak zobaczę ciekawy film to orientuję się czy nie jest przypadkiem na podstawie książki. Niestety rzadko zdarza mi się trafiać na takie filmy. Często z kimś rozmawiając, przeglądając strony internetowe,  ktoś podrzuci mi jakąś fajną książkę to sprawdzam czy jest warta przeczytania. Nie oceniam książki po okładce J, ale jak widzę na niej jakieś bitwy, wojny, faraony czy cokolwiek związanego z historią to już wiem, ze nie dam rady tego przeczytać do końca, bo takich książek nie lubię.
Książka, którą zaczęłaś czytać, ale nie skończyłaś. Dlaczego?
Taką  książka jest na przykład Artemis Fowl. Próbowałam, ale na marne. To po prostu książka dla mnie nieciekawa, ale może zwyczajnie jej nie rozumiem. Tego nie wykluczam, bo jest dość zamotana. Napisał ją ten sam autor co „Listę życzeń” czyli Eoin Cofler. To bardzo dobry pisarz. Wracając do Artemisa Fowla, to może nie jestem na tyle dojrzała, aby tę książkę przeczytać i zrozumieć pełen fantastyki świat. Spróbuję znowu za jakiś czas.
Na bezludną wyspę zabrałabyś... ( podaj tytuły 3 książek i uzasadnij swój wybór)

Na 100% zabrałabym książkę o sztuce przetrwania, bo aby czytać muszę żyć, chociaż w niebie pewnie mają biblioteki. Drugą książką byłaby któraś z części „Zmierzchu” ale nie jestem w stanie wybrać, a mogę zabrać tylko 3 książki. Trzecią byłby Harry Potter i Więzień Azkabanu, Zakon Feniksa albo Insygnia Śmierci. Wybrałam te książki, ponieważ gdy je czytałam nie zwracałam uwagi na to co się dzieje w świecie realnym, a na pewno byłoby mi na bezludnej wyspie miło nie myśleć o tym, że do końca życia będę tam sama, albo, że pożre mnie puma lub zdepcze słoń. Pewnie czekałabym na wampira, który bez problemu przepłynie ocean w dwie godzinki i podrzuci do domku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz